Zgodnie z tym, co zaprezentował skarbnik Ewa Kłusek, budżet Wałbrzycha na 2017 rok kształtuje się następująco: dochody mają wynieść 707 milionów 919 tysięcy złotych, a wydatki oszacowano na poziomie 740 milionów 184 tys. zł. Zadłużenie miasta na koniec 2017 roku ma wynieść 557 milionów 751 tys. zł.
- To będzie kolejny bardzo trudny do zrealizowania budżet, ale budżet w dalszym ciągu nastawiony na inwestycje – mówi prezydent Roman Szełemej. - W dużej mierze ten budżet będzie wspierał się na środkach zewnętrznych. Taki wysiłek dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców jest jednak moim zdaniem niezbędny i daje możliwość rozwoju na kolejne lata, bowiem musimy pamiętać, że w ostatnich latach staramy sie nadrabiać zaległości sięgające co najmniej 20 lat. Musimy mieć wkład własny na inwestycje, bo w innym przypadku zwolnimy i nie będziemy w stanie realizować potrzeb mieszkańców. Zobowiązania finansowe są nie do uniknięcia.
Zdaniem prezydenta, tylko dalsze inwestowanie w miasto pozwoli nadrabiać Wałbrzychowi dystans do innych miast w Polsce. Remonty dróg, infrastruktury oświatowej, budowa nowych mieszkań komunalnych i przedszkoli to tylko niektóre elementy przyszłorocznego budżetu.
- To wszystko wymaga sporych nakładów finansowych. Już mogę zapowiedzieć, że w przyszłym roku mieszkańców czekają podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, ale to jest nieuniknione, bowiem od kilku lat ceny w naszym mieście nie wzrastały – mówi prezydent. - Nie przewidujemy inwestycji związanej z budynkiem GDK, a stadion na Nowym Mieście będziemy realizować tylko w przypadku, jeśli Ministerstwo Sportu da środki finansowe na jego modernizację, w innym przypadku tego nie będziemy robić, bo są inne, pilniejsze potrzeby.
Prezydent wspomniał też o reformie oświaty, która stawia przed samorządami nowe zadania i jest sporym wyzwaniem.
- My na szczęście jesteśmy do tej reformy dobrze przygotowani, dzięki decyzjom, jakie podjęliśmy kilka lat temu, a nasza sieć szkół na tę chwilę jest optymalna – uważa Szełemej.
