Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 5367
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Kraj: Wakacyjne Podlasie – natura i pogranicze kultur

Czwartek, 9 września 2010, 15:10
Aktualizacja: 15:11
Autor: Krzysztof Drozdowski
Kraj: Wakacyjne Podlasie – natura i pogranicze kultur
Podlasie naprawdę warto poznać bliżej
Fot. Krzysztof Drozdowski
W ramach naszego cyklu „Tropami Wałbrzyszka” dzisiaj opowieść o miejscach leżących na drugim krańcu naszego kraju, a nawet spoza jego granic. Wybrał się tam nasz zaprzyjaźniony miłośnik wędrówek i poszukiwacz miejsc, których unikają tłumy, Krzysztof Drozdowski – autor poniższego tekstu oraz zdjęć.

Są w naszym kraju miejsca, gdzie doskonale można połączyć obcowanie z piękną naturą z odkrywaniem i poznawaniem miejsc ciekawych ze względu na historię i kulturę materialną mieszkających tam od wieków ludzi. Do takich miejsc niewątpliwie należy Podlasie.

W samym sercu tej krainy leży Biebrzański Park Narodowy. Mało kto wie, ze jest to największy park narodowy w Polsce, znacznie większy od np. Parku Białowieskiego. Rzeka Biebrza jest niezwykła sama w sobie. Park narodowy obejmuje prawie cały jej bieg – niemal od źródeł, aż do ujścia. Jest to jedyna większa rzeka w naszym kraju, która na całym swoim biegu pozostała naturalna, nietknięta ręka ludzką. To ewenement na skale europejską. Tutaj możemy poznać naturalne zakola, starorzecza, mokradła i rozlewiska. Tylko tutaj zobaczymy sięgające po horyzont bagna i podmokle łąki. Do tego bardzo bogaty świat roślinny i zwierzęcy. Długo można by wymieniać nazwy gatunków roślin czy zwierząt. Bociany spotkać możemy niemal wszędzie, nie są niczym nadzwyczajnym spotkania z łosiem czy bobrem. Najwytrwalsi mogą spróbować wytropić wilka. Do tego dochodzą ludzie, żyjący jakby trochę innym rytmem, jakby chcieli się dostosować do otaczającego ich świata przyrody.

W samym Parku znajdziemy też ślady historii, jak choćby twierdzę Osowiec, której umocnień nie udało się zdobyć Niemcom w 1915 roku mimo użycia gazów bojowych, czy znane z kampanii wrześniowej umocnienia rejonu Wizny. Bunkry są zwykle zrujnowane, ale do dziś robią wielkie wrażenie.

Na Podlasiu jak mało gdzie możemy sobie uświadomić, ze Polska do niedawna jeszcze była, a częściowo nadal jest krajem wielonarodowym i wielokulturowym, niejednolitym religijnie. Do dziś centrum pielgrzymkowym polskich wyznawców prawosławia jest Grabarka z klasztorem i cerkwią na wzgórzu i tysiącami drewnianych krzyży przyniesionych tu przez pielgrzymów. Wciąż żywym centrum religijnym jest prawosławny klasztor w Supraślu. Jako że leży na pograniczu dwóch kultur, jest jedyną w swoim rodzaju budowlą sakralną łączącą cechy architektury rusko-bizantyńskiej i gotyckiej. W samym centrum Supraśla zaskoczy nas jakby żywcem przeniesiony z Łodzi secesyjny pałac Bucholtzów. Ta sama rodzina, która budowała imperium przemysłowe w Łodzi i została opisana przez Reymonta w „Ziemi Obiecanej” próbowała i tu zakładać fabryki włókiennicze. Do dziś pozostał po nich pałac i okazałe mauzoleum na starym cmentarzu ewangelickim.

Kiedyś podlaskie miasteczka zamieszkiwała bardzo liczna społeczność żydowska. W Tykocinie możemy zobaczyć potężną i doskonale zachowaną synagogę – jedną z najbardziej okazałych w naszym kraju. Razem z wielkim, założonym w XVI wieku cmentarzem żydowskim robi niesamowite wrażenie i zmusza do refleksji o tym co spotkało ludzi którzy je stworzyli, dlaczego nie ma ich wśród nas. Sam zaś Tykocin to przepiękne, nastrojowe miasteczko porównywane z Kazimierzem nad Wisłą, z jednym z najładniejszych rynków w Polsce. Nad Kazimierzem ma na pewno te przewagę, że nie trzeba się tu przeciskać miedzy tłumami turystów.

Nie sposób ominąć miasteczka Jedwabne z pomnikiem upamiętniającym tragedię miejscowych Żydów spalonych żywcem w stodole w lipcu 1941 roku. Surowy pomnik i jakiś niesamowity klimat tego miejsca sprawia, że trudno przestać myśleć o tym zdarzeniu i o trudnej polsko-żydowskiej historii.

Niewiele osób wie, gdzie jest geograficzny środek Europy. Szczyci się tym Suchowola. Upamiętnia ten fakt dość pompatyczny ni to pomnik, ni to „łuk triumfalny” na suchowolskim rynku. Trudno o większy paradoks, bo samo miasteczko robi wrażenie bardzo sennego i prowincjonalnego. Nie przeszkadzało to właścicielowi niewielkiego sklepu „wielobranżowego” nazwać go z fasonem: Centrum Europy.

Podlasie to doskonała baza wypadowa do odwiedzenia Wilna. Można tam dojechać samochodem w 3 godziny. Wileńskie Stare Miasto pełne jest zabytków i nastrojowych zakątków. Koniecznie trzeba zobaczyć Ostrą Bramę, Katedrę, kościół Św. Anny czy miejsca związane z Mickiewiczem jak choćby klasztor Bazylianów znany z III części dziadów. Jeden dzień to nieco za mało aby zwiedzić nawet najbardziej znane zabytki Wilna – ja już nie zdążyłem np. zwiedzić cmentarza na Rossie. Oglądając Wilno trudno mi było oprzeć się refleksji o tym, jak trudne dla Litwinow jest wychodzenie z postradzieckiej rzeczywistości. Mimo 20 lat niepodległości nie udało się jeszcze doprowadzić do właściwego stanu wielu zabytków. Dopiero teraz pieczołowicie zaczyna się renowacje niektórych kościołów zamienionych w magazyny czy „muzea ateizmu”. To tez swoista, ciekawa lekcja historii.

Podczas opisanego przez mnie wakacyjnego wyjazdu na Podlasie nie udało mi się odwiedzić wszystkich miejsc, które chciałbym zobaczyć. Nie zdążyłem np. pojechać do Białowieży czy do tatarskich wiosek Bohoniki i Kruszyniany. Wcale mnie to nie martwi – będzie pretekst aby jeszcze kiedyś na te tereny wrócić.

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group