Środa, 24 kwietnia
Imieniny: Aleksego, Grzegorza
Czytających: 3689
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Wakacje po arabsku

Środa, 15 lipca 2009, 0:08
Aktualizacja: Środa, 15 lipca 2009, 9:34
Autor: Dominika Krawczyk
Wałbrzych: Wakacje po arabsku
Fot. DK/DW
Sezon urlopowy w pełni. To właśnie teraz każdy myślami przenosi się na ciepły, wygrzany słońcem piasek. A pogoda tylko sprzyja takim marzeniom.

Co roku wałbrzyszanie wsiadają do samochodów, pociągów, autokarów wyruszają na wakacje. Z roku na rok coraz popularniejsze stają się wycieczki zagraniczne, na które wbrew pozorom pozwolić może sobie praktycznie każdy.

- Z tego, co mówią klienci,wynika, że faktycznie taniej jest wyjechać za granicę – mówi Monika Wąsowska, pracownica jednego z wałbrzyskich biur podróży. – Poza tym wybierając taki wariant zawsze mamy zapewnioną pogodę i niezapomniane wrażenia, o co nad naszym morzem jak wiadomo często trudno – dodaje.

- Często jeździłam do Kołobrzegu, bo mam tam ciocię - opowiada Maja, tegoroczna studentka. - Czasem zdarzało się, że przez miesiąc pobytu tylko dwa razy kąpałam się w morzu, bo taka była pogoda – śmieje się dziewczyna. - Więc jeśli nie do Polski to gdzie?

- Klienci najczęściej wybierają kraje arabskie takie jak Egipt, Turcję czy Tunezję – wymienia Izabela Giwer, pracownik agencji turystycznej. – Jednak to opcja dla bardziej zamożnych, ponieważ w sezonie ceny z wyżywieniem All Inclusive (śniadanie, drugie śniadanie, obiad, kolacja, przekąski, ciasta, napoje i miejscowy alkohol) i przelotem samolotem, sięgają nawet 6 tys. zł.

Zaletą takiego wyjazdu, poza gwarantowaną pogodą, są też piękne widoki, prawie zawsze basen w hotelu, animacje i różne rozrywki często wliczone w cenę. Jeśli kogoś przeraża cena, zawsze można skorzystać z opcji „Last Minute”, czyli wykupienia wycieczki w ostatniej chwili po obniżonej cenie.

- Często, ludziom się wydaje, że kupując Last Minute, będą traktowani gorzej czy nie dostaną pełnego pakietu, a to nieprawda – tłumaczy Justyna, która w tej formie wyjeżdża co roku. – Nie ma żadnej różnicy, poza oczywiście ceną, jaką płacimy. Ja zawsze planuje sobie wyjazd najlepiej w czerwcu lub we wrześniu, bo wtedy ceny są jeszcze w miarę przyzwoite, wybieram kierunek, hotele i czekam aż ceny spadną. Dzięki temu czasem udaje się zaoszczędzić nawet do tysiąca na osobie - wyjaśnia.

A jeśli kogoś nie stać na egzotyczne zbytki Egiptu czy Turcji?
- Wtedy klienci najczęściej wybierają Bułgarię, Chorwację czy Grecję, oczywiście autokarem – zaznacza Monika Wąsoska. – Wybierając opcję bez wyżywienia i np. apartamenty, można naprawdę sporo zaoszczędzić – twierdzi.

W zeszłym roku pojechaliśmy z dziewczyną do Bułgarii – opowiada Dawid, student politologii. – Zapłaciliśmy 680 zł od osoby za dwa tygodnie, z wyżywieniem, przejazdem i hotelem, w którym był wspaniały basen. Morze ciepłe, plaża czysta, w okolica aquapark- wylicza.

Nie wszystkich jednak kuszą kolorowe foldery i atrakcyjne oferty zalepiające okna biur podróży.
- My w tym roku znów poszukamy noclegów w Świnoujściu – mówi Edyta, mama 4 letniego Kacerka. – Głównie ze względu na małego, który często choruje i jest bardzo podatny na różnego rodzaju infekcje, a za granicą to nigdy nie wiadomo – dodaje z obawą.

Niektórzy jednak jeżdżą nad nasze morze z innych powodów. - Mam sentyment – uśmiecha się Paweł, informatyk – sam nocleg, bez wyżywienia, przejazdu i rozrywek w dwu osobowym pokoju wyniesie mnie 600 zł. Wiem, że za te same pieniądze mógłbym poszaleć za granicą, ale jakoś wolę tu, w kraju.

Jednak takich osób jest coraz mniej. - W poprzednich latach, ludzie częściej pytali urlop w kraju – opowiada Monika Wąsoska. - Teraz już coraz rzadziej. Albo wybierają zagraniczne wczasy, albo organizują sobie wyjazd na własną rękę.

Bez względu jednak, czy lubi się cieple czy zimne morze, jadąc na urlop powinniśmy pamiętać, że mamy na nim przede wszystkim odpocząć. A z tym, bez względu na wybrane miejsce, bywa różnie.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group