Wtorek, 16 kwietnia
Imieniny: Cecylii, Julii
Czytających: 5526
Zalogowanych: 4
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: W Cafe Museum z Robertem Makłowiczem

Czwartek, 9 grudnia 2010, 12:18
Aktualizacja: Piątek, 10 grudnia 2010, 7:47
Autor: Sven
Wałbrzych: W Cafe Museum z Robertem Makłowiczem
Fot. Sławomir Pawlik
O Austro – Węgrzech, polskich daniach narodowych, znaczeniu różnorodności, o przepisie na sukces i o Wałbrzychu opowiadał Robert Makłowicz w Bibliotece pod Atlantami.

Pretekstem do spotkania była nowa książka znanego podróżnika, dziennikarza i popularyzatora kuchni z różnych stron świata pt. ”Cafe Museum”. W jednym z wywiadów autor powiedział o niej: „Leniwa opowieść, luźne przemyślenia, skojarzenia i moje obserwacje. Taki trochę ni pies, ni wydra.”

Nie jest to również przewodnik, książka kucharska ani reportaż. Jest to zaproszenie do starych Austro – Węgier, państwa obarczonego wieloma wadami, ale jak twierdzi autor, mającego wielką zaletę – różnorodność.
- Jednorodne narodowo, religijnie i kulturowo kraje są dla mnie nudne i monotonne, bo przewidywalne – przekonywał. – Polskość jest wspaniała, bo różnorodna. To spuścizna Rzeczpospolitej wielu narodów, którą mamy w genach, kulturze i obyczajach. Różnorodność jest piękna – zakończył Robert Makłowicz.

Autor skrytykował także kilka polskich „potraw narodowych”. Z badań preferencji kulinarnych Polaków wynika, że należą do nich, między innymi: kurczak pieczony, zupa pomidorowa i kotlet schabowy.
- Kurczak, właściwie brojler, pieczony pojawił się w Polsce za Gierka, który kupił od Amerykanów licencję na „obozy koncentracyjne dla kurczaków”. Wcześniej jadało się kury, koguty i pulardy. „Kogut po polsku” nadziewany specjalnie przygotowanym farszem – to mogłoby być polskie danie narodowe, ale nie pieczony brojler – wyjaśniał Makłowicz.

Zupę pomidorową nazwał kulinarnym bękartem.
– Zupa pomidorowa była daniem sezonowym, tak jak pomidory są sezonowe. Poza tym, kto dzisiaj robi zupę pomidorową z pomidorów? Większość ludzi robi ją według przepisu: puszka przecieru, kostka bulionowa i ryż w woreczkach – ironizował pisarz.

Określanie kotleta schabowego polskim daniem narodowym nazwał hańbą, którą robimy naszym przodkom.
– Szlacheckie i inteligenckie spektrum polskiej kultury zmieniła II wojna światowa. Do głosu doszli chłopi, którzy z dnia na dzień stawali się robotnikami, którzy przed wojną mięso jadali „od wielkiego dzwonu”. Kawałek mięsa był dla nich metafizycznym marzeniem. Jeżeli więc mały kawałek mięsa rozbije się tłuczkiem, to staje się on cienki, ale duży. Podwójnie panierowany staje się znowu gruby. Dodajmy do tego dużo ziemniaków i jeszcze więcej kapusty i mamy „polskie danie narodowe”. Ja nie mam nic przeciwko schabowemu, ale protestuję przeciw nazywaniu go „polskim daniem narodowym”. Jest wiele bardziej wartościowych potraw, zasługujących na to miano – zakończył.

Jedno z pytań dotyczyło najpiękniejszych miejsc, które odwiedził Robert Makłowicz. Odpowiedział, że piękne jest to, co się w danym momencie niezwykle podoba.
– Dzisiaj jeżdżąc po mieście byłem pod wrażeniem Wałbrzycha. To jest to, co zawiera się w definicji miasta. I jeszcze słońce wtedy wyszło. To były chwile pełne uniesienia. Naprawdę! – komplementował Makłowicz.

Na koniec poznaliśmy jeden przepis – przepis na sukces. Robert Makłowicz uważa się za szczęściarza, bo hobby stało się jego profesją.
- W czasach studenckich, jeszcze za PRL-u, jeździłem do pracy za granicę. Moi koledzy odkładali na Fiata 126 p lub M-2, ja wszystko na miejscu przejadałem i przepijałem. Potem mieszkałem przez rok w Anglii. Tam poznałem Hindusów i ich kuchnię. Moja wiedza na tematy kulinarne rosła. Aż przyszedł rok 1989. Poszedłem do Gazety Wyborczej z propozycją pisania na temat kuchni. I tak się zaczęło. Poza tym, ja nie mam dwóch twarzy: medialnej i prywatnej. Ludzie nie lubią takiego fałszu, wyczuwają go. Ja naprawdę jestem taki, jakim mnie widzicie i słuchacie – zakończył Robert Makłowicz.

Autor jeszcze przez kilkanaście minut rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Chętnych było wielu, ponieważ tego popołudnia Galeria pod Atlantami wypełniona była do ostatniego miejsca.

Czytaj również

Komentarze (6)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group