Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 4944
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Utleniona Śnieżka

Poniedziałek, 11 października 2010, 13:04
Aktualizacja: 13:05
Autor: Iwona Ziółkowska
Wałbrzych: Utleniona Śnieżka
Fot. Iwona Ziółkowska
Czarne jak heban włosy, usta czerwone jak krew i biała jak śnieg skóra…O kim mowa? Oczywiście o „Królewnie Śnieżce” w bajce jaką znamy z dzieciństwa.

„Królewna Śnieżka”, jaką proponuje nam Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu, różni się jednak znacznie od swojego pierwowzoru.

Tytułowa bohaterka wyglądem przypomina Violettę Villas z burzą blond włosów. Przedstawienie rozpoczyna królowa dowiadująca się od czarodziejskiego lustra, że Śnieżka jest piękniejsza od niej. Malarz rezygnuje z namalowania jej portretu i udaje się do Śnieżki. Opanowana zazdrością królowa wysyła służącą z nożem, aby zabiła pasierbicę. Służąca idzie razem ze Śnieżką do lasu wykonać polecenie królowej. Po drodze dziewczęta spotykają księcia, który zaleca się do Śnieżki i do służącej. Służka puszcza wolno Śnieżkę mając nadzieję, że w lesie zabije ją coś innego, a ona uniknie gniewu królowej. Dalej jak w tradycyjnej bajce: Śnieżka odnajduje domek krasnoludków i zamieszkuje z nimi. Królowa dowiedziawszy się, że Śnieżka żyje bierze sprawy w swoje ręce i zamieniona przez czarodziejskie zwierciadło w staruszkę trzykrotnie usiłuje zabić Śnieżkę. Dwa pierwsze razy ratują ją krasnoludki. Za trzecim razem jest odczarowana pocałunkiem księcia. Królowa dowiedziawszy się, że Śnieżka nadal żyje w bezsilnej złości tłucze lustro. I w tym momencie zło i próżność królowej zostają ukarane – królowa zapomniała, że nie została odczarowana na zawsze zostanie w postaci staruchy. Na scenie zostają dwie pary – służąca i malarz oraz Śnieżka i książę.

Spektakl oglądałam z mieszanymi uczuciami. Niektóre elementy bardzo mi się podobały. Warte wyszczególnienia magiczne zwierciadło, kostium macochy, ciekawe czerwono – żółto – zielone oświetlenie połączone z dymem – budzi rastafariańskie skojarzenia, no ale przedszkolaki jeszcze takich skojarzeń mieć nie będą. Oprawa muzyczna przedstawienia również stanowi jego mocną stronę. W pamięć zapada śpiew Śnieżki – Urszuli Raczkowskiej – bardzo ładny głos.

Jednak są elementy, które budzą mój niepokój. Dzieci w zabawie wielokrotnie powtarzają inscenizowane przez siebie fragmenty bajek i tu na myśl mi przychodzi taniec z nożem…
Poza tym uważam, że do dzieci należy mówić wyraźnie, bez zniekształceń, a tu większość postaci sepleni. Może efektem miało być rozbawienie i rozśmieszenie dzieci, ale wtedy nasuwa mi się kolejne pytanie jak zareagują dzieci, którym w ten sposób buduje się poczucie humoru na kolegę z wadą wymowy?

Jako osobie wychowanej na „Zakochanym Świecie” Walta Disneya coś się we mnie również buntuje, gdy po przeczytaniu recenzji na stronie teatru gdzie możemy przeczytać: „Ta historia niesie prawdę o miłości. Miłość istnieje od czasów najdawniejszych i wciąż jest najważniejszym uczuciem w życiu człowieka.” Oglądam scenę oświadczyn, w której służąca podpowiada malarzowi: „Zapytaj czy chcę być twoją drugą połową?”, a on sepleniąc z wymową stylizującą się na francuski akcent pyta „Czy chciałabyś zostać moją drugą wołową?”
Hmm…
Cóż pozostanę zwolenniczką przedstawiania bajek w sposób tradycyjny w pięknych baśniowych klimatach.
A wracając do adresatów przedstawienia.
- Dzieci doskonale się bawiły. Przedstawienie się podobało. Hubert obchodził w teatrze swoje urodziny – dostał lalkę. Rodzice również zadowoleni. Super, interesująca sztuka, kształtuje osobowość dzieci – mówi Dorota Pluta.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group