Czwartek, 28 marca
Imieniny: Anieli, Jana
Czytających: 5588
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Trzy razy o smoku

Środa, 26 maja 2010, 8:11
Aktualizacja: 8:12
Autor: Dominika Krawczyk
Wałbrzych: Trzy razy o smoku
Najbardziej zachwyceni jak zwykle byli najmłodsi widzowie
Fot. Dominika Krawczyk
„Był sobie stary król, co rządził bardzo małym krajem...”. Znajome? Jeśli nie, to po obejrzeniu „Trzech bajek o smoku”, takie na pewno się stanie.

Przedstawienie Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu w reżyserii Mateja Kopecky'ego dorosłym widzom, którzy przecież towarzyszą swoim pociechom w teatrze, spektakl może wydać się nieco nudny ze względu na wciąż powtarzającą się opowieść o pewnym królu i jego córce. Dzieci natomiast na pewno zachwyci możliwość czynnego wzięcia udziału w widowisku.

Małgorzata Olkowska i Jan Jawor to doświadczeni aktorzy, którzy tu wspólnie tworzą parę klaunów – gospodarzy przedstawienia. Wyróżnić szczególnie należy żywiołowego pana klauna, którego sympatyczna wrzawa w barwny sposób urozmaica poszczególne sceny. Bardziej stonowana, a wręcz mrukliwa pani klaun, stanowi kontrastowe tło dla partnera, reprezentując rozsądek i spokój. Prosta i pomysłowa scenografia, którą aktorzy modyfikują w ciągu kilku sekund na oczach dzieci, kolorowe przywodzące na myśl cyrk, stroje i pacynkowy smok o dwóch wiecznie skłóconych ze sobą głowach, tworzą wspólnie przyjemne tło dla wydarzeń rozgrywających się na scenie.

Pomysł jest prosty, bo opiera się na zwykłym odwróceniu sytuacji. W trakcie trzech bliźniaczo do siebie podobnych bajek, dzieci dowiadują się, że nie wszystkie muszą kończyć się dobrze, a raczej, że nie zawsze przerażający smok jest naprawdę największym potworem.

Malwinka, Balbinka i Sabinka to córki bardzo starego króla rządzącego małym krajem, którymi opiekuje się niania. Każda mieszka w zamku posiadającym złotą furtkę i bawi się piłką. Jednak tylko jedna z nich jest prawdziwą księżniczką, którą poślubi książe pokonując złego smoka jak to w prawdziwej bajce bywa. Pozostałe zostaną przez to monstrum o dwóch głowach zjedzone, a wszyscy odczują ulgę, bo wreszcie odpoczną od uciążliwych księżniczek (jedna jest bowiem notoryczną płaczką i histeryczką, a druga złośnicą jakich mało).

Problem w tym, że choć faktycznie dzieci uczą się czego robić nie wolno, w którymś momencie zatracona zostaje istotna granica. Bo smok przecież wcale nie jest taki zły, bawi się przecież z publicznością, wspólnie śpiewają piosenki i mówią wierszyki, a dzieci pomagają mu stroić się do ślubu. W takim razie dlaczego książe go zabija, a nie przegania? Czyż nie ma on prawa, by żyć i być szczęśliwym? I kto tu tak naprawdę jest tą postacią negatywną? Na to pytanie każdy rodzic musi sam odpowiedzieć swoim pociechom.

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group