Wtorek, 16 kwietnia
Imieniny: Cecylii, Julii
Czytających: 6839
Zalogowanych: 7
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Sztuka Królewska

Wtorek, 26 stycznia 2010, 14:27
Aktualizacja: 14:31
Autor: Sławomir Pawlik
Wałbrzych: Sztuka Królewska
Fot. Sławomir Pawlik
Nie od dzisiaj wiadomo, że całemu złu tego świata winni są Żydzi, masoni i cykliści. Być może w celu zachowania poprawności politycznej powinno się zastosować kolejność alfabetyczną? W końcu nie wiadomo, kto jest winny najbardziej. W związku z tym, że Żyda w Polsce mało kto widział, a cykliści są dyskryminowani przez władze każdej orientacji politycznej, skupię się na masonach.

Nawet pobieżna próba poznania czym jest (była) masoneria, zorientowanie się w sferze idei, symbolach, rytuałach czy nazwach, wymaga sporo czasu i zaangażowania. Dlatego nie przesadzę mówiąc, że większość tych, którzy z pianą na ustach wypowiadają się o masonerii, nie wie na ten temat nic.
I nic w tym dziwnego, skoro klasyczna definicja określa wolnomularstwo jako „szczególny system etyki, osnuty alegoriami i przedstawiony za pomocą symboli”. Masoneria, zapoczątkowana na przełomie XVII i XVIII wieku w Anglii, to ruch międzynarodowy. Jego główny cel to duchowe doskonalenie człowieka jako jednostki oraz zacieśnianie braterskich więzi międzyludzkich bez względu na różnice narodowe czy religijne. Masoneria nazywana też bywa „sztuką królewską”. Doskonalenie się ma prowadzić do harmonii jednostki ze społeczeństwem i światem przyrody, do ładu, równowagi i powściągliwości w każdej sytuacji, wrażliwości na potrzeby innych, zwłaszcza słabszych, pomagania i nie wywyższania się przy tym w oczekiwaniu splendoru i zaszczytów. Cnotą dla wolnomularza jest przyjaźń i umiejętność życia z innymi. Mason potrafi cieszyć się życiem, a myślenie o innych powoduje, że nigdy nie jest samotny. Powyższe normy zostały zawarte w Konstytucji Wolnych Mularzy w 1723 roku oraz w „dwunastu zasadach wolnomularzy regularnych”.

Aby rozpocząć wędrówkę przez życie w dążeniu do ideału, trzeba było przejść bogatą w rytuały inicjację i kolejne stopnie wtajemniczenia. W zależności od nurtu (rytu) masońskiego, stopni wtajemniczenia mogło być od trzech aż do trzydziestu trzech! Szczegółowo określone też były warunki, jakie musiał spełnić kandydat na masona. Podstawowym kryterium była wolność osobista, oczywiście w rozumieniu osiemnastowiecznym. Miejscem spotkań, pracy i rozrywki była loża. Nazwą tą określało się także podstawową jednostkę organizacyjną. Do loży nie można było się po prostu zapisać, dlatego też wielu z tych, którzy nie przeszli przez sito rekrutacji, z niechęcią lub nawet nienawiścią wypowiadało się o masonerii, budując w ten sposób jej negatywny wizerunek. Funkcjonowanie masonerii obrosło w rytuały, zwyczaje, nazwy i symbole, ze względu na hermetyczność organizacji zupełnie niezrozumiałe przez ludzi z zewnątrz. Przykładem niech będą niektóre tylko tytuły noszone przez najwyższych „funkcjonariuszy” jednej z lóż: Czcigodny Mistrz zwany pierwszym Światłem Loży, Pierwszy i Drugi Dozorca (zastępcy), Mówca, Pieczętarz, Jałmużnik czy wreszcie Mistrz Bankietów. A to tylko niektórzy… Trzy loże działające niezależnie na terenie kraju mogły tworzyć Wielką Lożę zwaną Wielkim Wschodem, która pełniła kontrolę nad lożami podległymi. Masoni twierdzili i twierdzą do dzisiaj, że nie istniała nigdy żadna Wielka Loża Europejska czy Światowa. Przeciwnicy wolnomularstwa wiedzą jednak lepiej, dlatego wszędzie wietrzą spisek (patrz pierwsze zdanie tego tekstu). Działalność masonerii nie mogła zostać niezauważona przez Watykan. Już w 1738 roku papież Klemens XII obłożył masonów ekskomuniką i ten stan niechęci trwa do dzisiaj.

Ruch masoński w XIX wieku szybko rozprzestrzenił się z Anglii do innych krajów Europy, a potem świata. Współcześnie liczba lóż masońskich spada, jednak wciąż działają. Najwięcej jest ich w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Norwegii czy Islandii, są również w krajach bałkańskich, a nawet w Japonii. Na przestrzeni wieków sporządzono też nie jedną listę masonów. Kogo tam nie ma…

Na XIX wiek przypada także rozkwit masonerii w Niemczech. Nie dziwi więc fakt, że i w miastach Dolnego Śląska zaczęły powstawać loże. Naliczyć ich można kilkadziesiąt, w samym Wrocławiu było co najmniej trzynaście, a w Wałbrzychu trzy. Istniały do lat trzydziestych XX wieku. Po nastaniu Hitlera, na wyraźne żądanie władz, loże masońskie kończyły swoją działalność dobrowolnie lub likwidowano je z konfiskatą majątku i prześladowaniami włącznie. Reszty dokonała II wojna światowa. Większość materialnych dowodów istnienia i działalności masonów zapewne zaginęła bezpowrotnie albo wyjechała do Niemiec. Dlatego o wałbrzyskich masonach nie wiadomo prawie nic. Nieliczne, jak na razie, ślady zostały znalezione w wałbrzyskim muzeum. Co prawda nie dokumenty, ale obrazy. Jest ich kilka. Nie są to arcydzieła, ale być może przyczynią się do poznania dziejów wałbrzyskiego wolnomularstwa. Najważniejszym, jak na razie anonimowym, wydaje się obraz pt. „Architekt, budowniczy i kamieniarz”, który można oglądać w jednej z sal muzealnych. Treść tego dzieła objaśnił już kilka lat temu obecny dyrektor muzeum Marek Stadnicki: Trzy postacie we wnętrzu starej gotyckiej katedry oglądają plany nowej katedry. Nowa katedra to odejście od Kościoła i wprowadzenie nowego porządku. Ponadto dwa bezdyskusyjne symbole wolnomularskie: cyrkiel i węgielnica, brakuje tylko litery G (gnosis – poznanie). Ale to niedomówienie jest prawdopodobnie celowym zamysłem artysty.

Kamienica, w której mieści się Zespół Szkół Muzycznych (ul. Moniuszki), została zbudowana w 1890 roku jako siedziba loży masońskiej. Na jej elewacji nie ma żadnych symboli świadczących o pierwotnym przeznaczeniu budynku. Natomiast od niedawna o tym fakcie informuje dyskretna i gustowna tablica. Na elewacji jednej z kamienic na Starym Zdroju (ul. Żeromskiego) zachowały się natomiast symbole masońskie. Być może również ten budynek był siedzibą loży, choć usłyszeć można opinie, że właściwą siedzibą była kamienica sąsiednia. Trzecia i, jak się wydaje, ostatnia wałbrzyska loża, znajdowała się na Białym Kamieniu.

Całkowicie pewnych i zweryfikowanych pod względem historycznym informacji dotyczących masonerii wałbrzyskiej jest zbyt mało, by wiarygodnie rzecz całą opisać. Dlatego też autor zwraca się do czytelników z prośbą o informacje, dzięki którym wspólnymi siłami uda się, choćby częściowo, zapełnić tę lukę w historii naszego miasta.

A na koniec ważna informacja. Autor nie jest masonem, choć w cieplejszych porach roku bywa cyklistą.

Czytaj również

Komentarze (7)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group