- Wyroki dla ludzi, którzy dopuszczają się znęcania nad zwierzętami, są czasem dotkliwe – mówi Iwona Frankowska. – Mieszkaniec Jabłowa, który znęcał się nad koniem dostał wyrok pół roku więzienia.
Strażniczka uważa, że tylko takie kary, bezwzględnej kary pozbawienia wolności, mogą wpłynąć na postawę ludzi oraz zmienić ich zachowanie względem bezbronnych zwierząt. Straż dla Zwierząt przyjmuje około 30 wezwań w miesiącu. Wynika z tego, że co najmniej raz dziennie strażnicy interweniują w Wałbrzychu i całym powiecie wałbrzyskim.
- Niestety, wiele z tych zwierząt, które są źle traktowane, nie udaje nam się uratować – mówi Frankowska. – Często podczas naszych interwencji korzystamy z pomocy policji, bo pracujemy w różnych miejscach i z różnymi ludźmi mamy do czynienia.
Jak wynika ze statystyk, liczba zdarzeń dotyczących nękania zwierząt, rośnie. Pocieszające jest jednak to, że ludzie nie patrzą na takie sytuacje obojętnie i coraz częściej interweniują i informują straż dla zwierząt, straż miejską lub policję. Problemem wałbrzyskiej Straży dla Zwierząt są finanse, a właściwie ich brak. Na szczęście Starostwo Powiatowe podjęło właśnie decyzję o dofinansowaniu Straży sumą 10 tys. zł.
- Nie mamy w powiecie wałbrzyskim schroniska i to jest pewien problem – uważa Marek Tarnacki, przewodniczący rady powiatu. – Straż dla Zwierząt nie jest finansowana z żadnych źródeł, a jest bardzo potrzebna na naszym terenie.
Warto pamiętać, że każda gmina powinna mieć podpisaną umowę ze schroniskiem dla zwierząt lub strażą dla zwierząt w sprawie zajmowania się zwierzętami bezdomnymi. Niestety, niektóre gminy o tym obowiązku zapominają.
