Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 5113
Zalogowanych: 4
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Przyjaźń w rytmie disco

Niedziela, 22 kwietnia 2012, 17:16
Aktualizacja: 17:17
Autor: Alicja Śliwa
Wałbrzych: Przyjaźń w rytmie disco
Fot. Filmweb
Od 13 kwietnia nareszcie w polskich kinach rewelacyjny film „Nietykalni” w reżyserii Erica Toledano i Oliviera Nakache. Poprawia on humor jak tabliczka najlepszej czekolady, daje nadzieję i nie obraża naszej inteligencji! Grażyna Stachówna, historyczka filmu oraz badaczka kultury popularnej stworzyła kiedyś kategorię „filmów rozkosznych”. Moim zdaniem francuska komedia pasuje do niej jak ulał.

Choć fabuła dzieła może skojarzyć się z takimi dramatami jak „Motyl i skafander” Juliana Schnabla, czy „W stronę morza” Alejandro Amenabara, to jednak ma ona inny ciężar gatunkowy, bo o wiele więcej w niej optymizmu i niczym nieskrępowanej radości.

Milioner Filip (Francois Cluzet) jest sparaliżowany po wypadku, dlatego potrzebuje pielęgniarza, który pomógłby mu w najprostszych codziennych czynnościach. Jego wybór pada na pochodzącego z przedmieść Drissa (Omar Sy), który wydaje się nam najgorszym kandydatem, bo nie posiada w ogóle doświadczenia w tego rodzaju opieki, a co więcej właśnie wyszedł z więzienia. Filip dostrzeże w nim jednak szczerość i bezpretensjonalność, których tak brakuje w dzisiejszym świecie i postanawia zaryzykować. Od tej pory zaczyna się wzajemne poznawanie bohaterów, którzy pochodzą z dwóch różnych światów. Dzieli ich właściwie wszystko: wykształcenie, status społeczny, czy ulubiony rodzaj muzyki. Obydwaj mają jednak serdeczny stosunek do siebie i podchodzą bez uprzedzeń wobec tego drugiego: obcego i nieznanego. Z filmu przebija reżyserska życzliwość wobec bohaterów i przedstawionego świata. Nawet nadęty bogaty snob okazuje się sympatycznym człowiekiem, którego śmiesznostki wywołują na naszej twarzy pobłażliwy uśmiech. Dzięki temu obrazowi musimy zrezygnować ze stereotypowego postrzegania i kategoryzowania ludzi oraz wydawania szybkich ocen na podstawie pozorów.

Największym źródłem komizmu są różnice, które dzielą bohaterów. Driss swoim naturalnym podejściem rozsadza całe napuszenie zarówno burżuazyjnego towarzystwa, jak i sztuki przez duże „Sz” (scena w operze czy na koncercie urodzinowym). Tematem żartów jest również niepełnosprawność Filipa, ale nie przekraczają one granicy dobrego smaku (scena w galerii sztuki czy pościgu samochodowego).

Dzięki niezmąconemu optymizmowi Drissa Filip na nowo odnajduje radość życia mimo swojego kalectwa i ponownie zyskuje wiarę w siebie. Otworzy się na świat i najbliższe osoby, z którymi utracił kontakt. Driss również zyska na nowej przyjaźni, poukłada swoje sprawy rodzinne, stanie się odpowiedzialnym człowiekiem, a trochę ogłady i glamouru też nabierze.

Siłą filmu jest przede wszystkim świetne aktorstwo. Omar Sy, charakteryzujący się zniewalającym uśmiechem i kipiący wprost niespożytą energią otrzymał Cezara za swoją kreację (pokonując uhonorowanego m. in. Oscarem za „Artystę” Jeana Dujardina), również odtwórca drugiej głównej roli został do niej nominowany.
Być może sceptyk wyśmiałby tę historię i nazwał ją bajką, gdyby nie to, że jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Można również powiedzieć, że gdy ma się fortunę, łatwiej znosić wszelkie trudy życia, ale tutaj przemiana bohaterów wynika głównie z najprostszych wartości i cnót. Życzliwość i sympatia wobec drugiego człowieka sprawia, że łatwiej pokonać wszelkie przeszkody. Dobrze że istnieją ludzie i filmy przywracające wiarę w człowieka i możliwość porozumienia ponad podziałami.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group