Przewodniczący Rad Wspólnot Samorządowych nie dostaną diet

W listopadzie ubiegłego roku siedmioro przewodniczących wałbrzyskich Rad Wspólnot Samorządowych zwróciło się do prezydenta Romana Szełemeja oraz Rady Miasta Wałbrzycha z pismem, w którym prosili o rozważenie możliwości przyznawania poszczególnym przewodniczącym RWS–ów diet w wysokości 500 zł na zwrot kosztów ponoszonych przez członków tychże Wspólnot.

Przewodniczący RWS-ów argumentowali w piśmie, że w związku z realizacją zadań spoczywających na RWS-ach, ponoszą koszty finansowe, a że RWS-y działają dla coraz szerszej grupy wałbrzyszan, koszty te się zwiększają, bo i liczba zadań jest coraz większa. Diety w wysokości 500 złotych mieli otrzymywać jedynie ci przewodniczący RWS-ów, którzy nie są jednocześnie radnymi miejskim.

Pod pismem skierowanym do prezydenta i rady miasta podpisali się: Wiesław Bielawski (RWS Podgórze, Nowy Glinik, Stary Glinik), Dariusz Mrozicki (RWS Nowe Miasto), Agnieszka Domańska (RWS Lubiechów), Romuald Lindner (RWS Sobięcin, Gaj), Dariusz Lenda (RWS Podzamcze), Sławomir Widera (RWS Szczawienko) oraz Elżbieta Lubkiewcz (RWS Rusinowa, Kozice).

Sprawa diet dla przewodniczący RWS-ów wywołała gorącą dyskusję podczas sesji Rady Miasta Wałbrzycha. Komisja statutowa i etyki negatywnie zaopiniowała tę prośbę.
- Praca w RWS-ach to praca społeczna. Kiedy startowałem do RWS-u nie zakładałem, że będę za to otrzymywał pieniądze i każdy powinien się liczyć z tym, że do społecznej działalności trzeba dokładać z własnej kieszeni, a nie liczyć na wynagrodzenie – uważa Paweł Szpur, który jest radnym, ale jednocześnie działa w RWS Stary Zdrój.

Radny Ryszard Nowak, który przewodzi z kolei RWS-owi na Białym Kamieniu, nie był tak stanowczy, ale też uważa, że praca w RWS-ach to praca społeczna. Radny Nowak jak i radna Alicja Rosiak, uważają jednak, że w przyszłości można rozważyć takie rozwiązanie, by przewodniczący RWS-ów otrzymywali zwrot pieniędzy za dojazdy i by bilety komunikacji miejskiej były w ich przypadku refundowane.

Tymczasem radny Piotr Kwiatkowski, szef RWS Śródmieście, twierdzi, że pobieranie diet przez przewodniczących uderzy bezpośrednio w mieszkańców poszczególnych dzielnic.
- Przez ten czas, kiedy działam w RWS-ie nie przyszło mi do głowy, żeby pobierać za to wynagrodzenie - mówi Kwiatkowski. – Ponadto uważam, że nie może dojść też do takiej sytuacji, że diety pobierają tylko niektórzy przewodniczący, a ci, którzy są radnymi już takich diet nie otrzymają.

Ostatecznie Rada Miasta zdecydowaną większością głosów odrzuciła wniosek przewodniczących RWS-ów.