Środa, 24 kwietnia
Imieniny: Aleksego, Grzegorza
Czytających: 3653
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych/Kraj: O działalności Mo–Bruku głośno w całej Polsce

Czwartek, 24 października 2013, 18:39
Aktualizacja: Piątek, 25 października 2013, 8:40
Autor: opr. PAW
Wałbrzych/Kraj: O działalności Mo–Bruku głośno w całej Polsce
Fot. red
Okazuje się, że firma Mo–Bruk prowadząca działalność w Wałbrzychu ma swoje problemy również w innych częściach naszego kraju.

Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu wszczęła niedawno śledztwo w sprawie naruszenia przepisów przez firmę Mo-Bruk. Istnieje prawdopodobieństwo, że Mo-Brukowi zostaną postawione trzy zarzuty. Warto też pamiętać, że wcześniej Prokuratura trzykrotnie odmawiała wszczęcia postępowania w stosunku do Mo-Bruku. Jednak Sąd uznał inaczej i nakazał Prokuraturze zajęcie się tym problemem, który trapi wielu mieszkańców Wałbrzycha. Interwencje do organów ścigania, pisemne prośby pisane do różnych instytucji dotychczas niewiele dawały. Teraz jest szansa na przełom. Prokuratura bada, czy nie doszło do nieodpowiedniego postępowania z substancjami lub odpadami zagrażającymi życiu i środowisku, a także bada, czy nie doszło do podrobienia dokumentu. Teraz fachowcy mają ocenić, jak działalność Mo-Bruku wpływa na środowisko w Wałbrzychu.

Tymczasem jak informuje portal www.sadeczanin.info Józef Mokrzycki kierujący Mo-Brukiem stanął przed Sądem, bowiem utrudniał pracownikom delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu wykonanie czynności kontrolnych w jego firmie, a także podawał sprzeczne informacje. Jak czytamy na portalu www.sadeczanin.info: „Z relacji inspektor WIOŚ wynika, że Józef Mokrzycki zachowywał się agresywnie, wyrwał jej z rąk dokumenty, które przeglądała w biurze Mo-Bruku w Niecwi”.

Prezes nie przyznaje się do winy.

Rozprawa w tym temacie rozpoczęła się wczoraj przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu. Prezes Mo-Bruku złożył przed Sądem obszerne wyjaśnienia i odniósł się do stawianych mu zarzutów.

www.sadeczanin.info relacjonuje przebieg rozprawy: „- Nie jest mi nic wiadomo na temat pojemnika. W czasie kontroli nie wychodziłem na teren zakładu ani jeden raz – przekonuje Józef Mokrzycki. - A to, co było polewane na działce to był granulat. Jest to charakterystyczna substancja, pochodzi z określonego rodzaju odpadów. Wyróżnia się jaśniejszym odcieniem szarości. To, co mówią inspektorzy to próba manipulacji lub niezrozumienia tematu”.

Zdaniem inspektor WIOŚ, substancja ta nie była granulatem. Za www.sadeczanin.info: „- Poprosiłam o dokumenty, w którym mogłabym znaleźć zapisy na temat „pielęgnacji granulatu”. Jeden z pracowników polecił, żebym sprawdziła Księgę Jakości i Zarządzania Środowiskowego i podał mi ją. Po kilku minutach do pokoju wszedł prezes Mokrzycki. Chciał, żebym oddała dokument. Kiedy się nie zgodziłam, krzyczał, że nie mam prawa ich kontrolować. Wyrwał mi je z ręki i wyszedł. Jego zachowanie zakłóciło czynności kontrolne. Zachowywał się w sposób agresywny”.

Mokrzycki tłumaczył przed sądem, że dokumenty, o których mówił inspektor WIOŚ, były poufne i dać je do wglądu można jedynie za zgodą zarządu firmy. Za www.sadeczanin.info: „- Dokumenty te wydaje się tylko za zgodą zarządu. Kontrolująca zażądała ich od osoby, która nie była upoważniona do udzielania informacji. Wykazała się tu bezgraniczna śmiałością, bo zna babcię tego pracownika i tak w biegu podał jej dokumenty. Poprosiłem o ich zwrot. Spotkałem się z odmową, więc zabrałem je i wyszedłem z pokoju. To była dokumentacja ISO. Obowiązek jej posiadania nie wynika z żadnego prawa. Dokumenty te zostały opracowane za pieniądze spółki w celu doskonalenia zarządzania jakością”.

Kolejna rozprawa odbędzie się 10 grudnia.

Czytaj również

Komentarze (11)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group