Wałbrzych: Nie przekreślamy LipDuba

Dwa pierwsze słowa w tytule, bo zdaje się, że większość skupia się głównie na nich, oznaczają, że padający ulewnie deszcz, przeszkodził w nagraniu teledysku, a więc zaprzepaścił miesiące przygotowań organizatorów i w takiej sytuacji, używa się czasem kolokwialnie słowa „lipa”.

Druga część tytułu to hasło, wymyślone przez samych organizatorów, dotyczące zaistniałej sytuacji (dlatego jest w cudzysłowie, jako cytat) i podane na spotkaniu z mediami. Moim celem nigdy nie było negowanie akcji. Wręcz przeciwnie. Udając się tam wczoraj rano, w strugach deszczu chciałam się spytać, co w tej sytuacji zrobią i przyszłam ponownie, godzinę później, by posłuchać, co mają do powiedzenia. Zjawiłam się też jako jedyny dziennikarz na spotkaniu organizacyjnym i napisałam z niego relację – z tego co mi tam powiedziano i czego tam się dowiedziałam. Na kilka pytań, odpowiedzi nie otrzymałam, pomimo iż próbowałam niejasności wyjaśnić nawet telefonicznie, dzwoniąc do przebywającego za granicą organizatora. Dlatego też wyszłam z niego sceptycznie nastawiona do akcji i pełna wątpliwości w jej powodzenie, ale do tego, jak każdy człowiek mam prawo.

Stąd też tekst przybrał taką a nie inną formę. Mimo to pochwaliłam w nim ambicję i pomysł młodych wałbrzyszan i nadal chwalę, bo uważam, że każda inicjatywa w naszym mieście jest dobra, a szczególnie te podejmowane przez młodych ludzi. „Wielka lipa...” pod którym ukazało się tyle komentarzy, jest już trzecim tekstem na naszym portalu dotyczącym Lipduba. Pojawiła się zarówno zapowiedź akcji, relacja ze spotkania organizatorskiego, na które zaproszono wałbrzyszan oraz z nieudanego niestety nagrania, które przerwał deszcz, dając czytelnikom Wałbrzyszka pełny przegląd wydarzeń, a nie tylko suche informacje. Proszę o tym pamiętać i nie czepiać się poszczególnych słów, bo to nie o to chodzi. A organizatorzy, teraz na pewno nie będą narzekać na brak zainteresowania akcją, co pewnie wyjdzie jej tylko na lepsze.