Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 4222
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Nie było porozumienia na spotkaniu w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 1 na Poniatowie

Poniedziałek, 9 stycznia 2012, 21:30
Aktualizacja: Wtorek, 10 stycznia 2012, 11:38
Autor: PAW
Wałbrzych: Nie było porozumienia na spotkaniu w Zespole Szkolno–Przedszkolnym nr 1 na Poniatowie
Fot. PAW
Dziś odbyło się kolejne spotkanie dotyczące planowanej likwidacji kilku wałbrzyskich szkół. Zgodnie z oczekiwaniami, samorządowcy nie przekonali rodziców, że likwidacja Zespołu Szkolno–Przedszkolnego nr 1 na Poniatowie to dobre rozwiązanie.

Nauczyciele i rodzice uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego (PSP nr 19 i Samorządowe Przedszkole nr 10) wysłali zaproszenia do wszystkich radnych. Z zaproszenia skorzystało jednak zaledwie 8 radnych (Robert Rozmuski, Stefania Pawełek, Danuta Marosz, Alicja Rosiak, Cezary Kuriata, Ryszard Nowak, Renata Wierzbicka oraz Beata Mucha). Nieobecność pozostałych trudno wytłumaczyć, tym bardziej, że na poprzednich spotkaniach obecni w zdecydowanej większości byli też tylko ci wymienieni radni.

W sali gimnastycznej, w której odbyło się spotkanie, wywieszonych zostało kilka transparentów, które dobitnie świadczyły o niechęci rodziców do planowanej likwidacji szkoły. Do treści widniejących na tych transparentach odniósł się nawet prezydent Roman Szełemej.
- To nie prezydent likwiduje szkoły. To zależy od decyzji radnych – mówi Szełemej.

Radny Cezary Kuriata nie zgadza się z twierdzeniem, że wszystko jest w rękach radnych.
- Waszą szkołę może uratować tylko prezydent, jeśli zrezygnuje z planów likwidacji – mówi Kuriata. – Większość w radzie miasta ma koalicja i radni z koalicji zagłosują tak, jak będzie chciał prezydent.
Te słowa z kolei oburzyły radnego SLD Roberta Rozmuskiego.
- SLD jest w koalicji, ale ma własne zdanie i będziemy głosowali zgodnie ze swoim sumieniem – mówi Rozmuski.

Zgodnie z planowanymi zmianami, Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 1 miałby zostać przeniesiony do PSP nr 37 na Piaskowej Górze.
- Odległość od tej szkoły wynosi kilka kilometrów. Gmina zorganizuje dojazd dla dzieci i zapewni opiekę – mówi Zygmunt Nowaczyk, zastępca prezydenta.
Tradycyjnie komisja przygotowująca plan likwidacji szkół, odwoływała się po raz kolejny do niżu demograficznego oraz zmniejszania kosztów. Zamknięcie tej akurat placówki ma dać oszczędności w wysokości 1 miliona złotych rocznie. Dane zaprezentowane podczas spotkania miały się jednak nijak do statystyk, które przygotowali przedstawiciele ZS-P nr 1.
- Z naszych danych jasno wynika, że liczba uczniów w naszej szkole z roku na rok będzie systematycznie rosła – mówi Katarzyna Ostrowska, pedagog szkolny.
Dane zaprezentowane przez obie strony różniły się w znaczącym stopniu, np. jeśli weźmiemy pod uwagę tzw. zmianowość oraz choćby odległość, jaką dzieci będą musiały pokonywać do szkoły na Piaskowej Górze.

Należy pamiętać, że spotkanie w szkole na Poniatowie było drugim spotkaniem w tej placówce, ale można mieć nieodparte wrażenie, że po 10 dniach od pierwszego spotkania, obie strony nie znalazły kompromisu i nadal twardo stoją przy swoich stanowiskach. Wprawdzie przedstawiciele szkoły zaproponowali, by utworzyć w tej placówce dodatkowo żłobek i ewentualnie oddziały integracyjne, ale te argumenty nie zostały przez prezydenta Szełemeja i jego współpracowników nawet skomentowane. Prezydent Szełemej oburzył się natomiast, kiedy z sali padło stwierdzenie, że dzieciom zabiera się komfortowe warunki do nauki poprzez likwidację szkoły.
- Taki argument jest niesprawiedliwy – mówi Szełemej. – Musimy dbać o całe miasto. Czasem musimy podejmować trudne i niepopularne decyzje.

Radni obecni na spotkaniu po raz kolejny podkreślali, że zamykanie szkół nie jest dobrym rozwiązaniem i sposobem na szukanie oszczędności.
- Mówimy o zamknięciu kilku szkół, a prezydent w medialnych wywiadach opowiada o planowanych inwestycjach czy przejęciu długu powiatu. Jak te dwie rzeczy mają się do siebie? – pyta radna Alicja Rosiak.

Według posłanki Anny Zalewskiej, Poniatów to specyficzna dzielnica, która stale się rozwija. Zamieszkuje tu coraz więcej osób i to również dodatkowy argument, by szkoły nie likwidować.
- Czemu nie likwidujecie szkół na Podzamczu czy Piaskowej Górze? – pytali podenerwowani mieszkańcy Poniatowa i widząc brak odpowiedzi ze strony prezydenta, odpowiedzieli za niego: – Nie likwidujecie ich, bo tam jest duży elektorat i nie macie odwagi podjąć takich decyzji.

Roman Szełemej podkreślał wielokrotnie, że proponowany zakres zmian to konieczność.
- Robimy to wyłącznie po to, by za kilka lat wałbrzyskie dzieci chodziły do szkół stabilnych finansowo, proponujących dobre warunki nauczania. Brak takiej decyzji może wkrótce doprowadzić wałbrzyską oświatę do bankructwa – mówi Szełemej.

Czytaj również

Komentarze (34)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group