Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka
Czytających: 4967
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Miasteczko ruchu drogowego – będzie czy nie będzie?

Piątek, 1 października 2010, 19:56
Aktualizacja: Sobota, 2 października 2010, 9:01
Autor: Michał Cisło
Wałbrzych: Miasteczko ruchu drogowego – będzie czy nie będzie?
Przedstawiciele WORD–u liczą, że mimo przeciwności losu, uda się im zrealizować plany
Fot. Michał Cisło
Ponad 180 tysięcy złotych życzy sobie Gmina Wałbrzych za kawałek terenu przy ulicy Kasprzaka, który przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego wykorzystany miałby zostać na miasteczko ruchu drogowego. – To dla nas za dużo – mówią przedstawiciele wałbrzyskiego WORD–u.

Sprawa dotyczy niewielkiego terenu, znajdującego się tuż obok placu manewrowego na ulicy Kasprzaka, który dyrekcja chciałby przeznaczyć dla dzieci i młodzieży, chcących zrobić kartę rowerową i motorowerową.

W Wałbrzychu takie egzaminy odbywają się tylko raz do roku. Na ostatnim, który zorganizowany został w maju na parkingu przy markecie Auchan, pojawiło się blisko 800 osób.
- Od dwóch lat intensywnie walczymy o teren, który chcielibyśmy zagospodarować z myślą o dzieciach i młodzieży – mówi Leszek Tkaczyk, dyrektor wałbrzyskiego WORD-u. – Chcielibyśmy stworzyć miasteczko ruchu drogowego, gdzie młodzi ludzie mogliby zrobić kartę rowerową, motorowerową oraz poznać dokładnie przepisy. Takich miejsc w Wałbrzychu, niestety, nie ma. Ponadto szkoły nie potrafią dobrze przygotować uczniów do takich egzaminów, o czym świadczy chociażby procent niezaliczonych testów. My gwarantujemy nawet specjalne szkolenia dla nauczycieli. Niestety cena, jaką życzy sobie za ten kawałek hałdowego i niespecjalnego terenu gmina, jest dla nas za duża.

Miasteczko ruchu drogowego czynne miałoby być w każdy weekend. W tym czasie dzieci mogłyby albo podejść do egzaminu teoretycznego, albo do praktycznego, nie ponosząc żadnych kosztów. Nad całością czuwać by mieli specjaliści – egzaminatorzy lub policjanci.
- Gdybyśmy byli w posiadaniu tego placu, to być może zakupilibyśmy nawet motorowery, na których dzieci mogłyby zacząć się uczyć jeździć. Zagwarantowalibyśmy pełną obsługę – mówi Jan Gurazda, zastępca dyrektora wałbrzyskiego WORD-u oraz główny egzaminator. – Inwestycja całkowicie nam się nie opłaca, ale jeżeli uratowalibyśmy jakiemuś dziecku życie, właśnie przez to, że znałoby one przepisy i umiało jeździć, to wtedy trzeba byłoby jednak przyznać, że całość się opłaciła.

Gmina Wałbrzych trzykrotnie wystawiała teren przy ulicy Kasprzaka do przetargu. Najpierw koszty wynosiły grubo ponad 200 tysięcy, później równe 200 tysięcy, a obecnie 180 tysięcy netto. Wyceny dokonał specjalista, biorąc pod uwagę średnią cenę gruntów wokół tego placu.
- Cele wałbrzyskiego WORD-u są naprawdę bardzo szlachetne, ale prawo jest prawem i nie możemy go łamać – mówi Andrzej Rąkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. – Bierzemy pod uwagę interes społeczny, ale tutaj chodzi o biznes ekonomiczny. Nie możemy oddać ziemi za darmo. Specjalista wycenił ten teren znacznie wyżej, my zaproponowaliśmy cenę wielokrotnie mniejszą. Można powiedzieć, że chcemy go oddać prawie za pół darmo. Przetargi dopuszczają zniżki, wynoszące 40% wartości i tyle właśnie opuściliśmy. Ponadto temat miasteczka ruchu drogowego pojawił się dopiero w tym roku, wcześniej wałbrzyski WORD chciał ten teren przeznaczyć przecież na coś innego. W związku z tym musimy całą procedurę wdrożyć od nowa.

- Nam zależy tylko na tym, aby Gmina sprzedała nam ten teren tanio, bo żeby doprowadzić go do stanu używalności, musimy wydać masę pieniędzy, m.in. przygotować grunt i wylać asfalt – kontynuuje Leszek Tkaczyk, dyrektor wałbrzyskiego WORD-u. – Nikt o ten kawałek ziemi nie dba od lat – jest zarośnięty i w złym stanie. My posiadamy ochronę i monitoring, dbalibyśmy o to. Chcemy przeznaczyć go przecież na cel oświatowy, więc po co tyle procedur? - pyta Leszek Tkaczyk.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group