Wtorek, 23 kwietnia
Imieniny: Jerzego, Wojciecha
Czytających: 3886
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Hannibal Smoke i jego kryminał zaangażowany

Niedziela, 14 października 2012, 11:36
Aktualizacja: 13:54
Autor: Wiktoria Blicharz
Wałbrzych: Hannibal Smoke i jego kryminał zaangażowany
Fot. Wiktoria Blicharz
Wczorajsze spotkanie z Hannibalem Smoke'm (Andrzejem Rąkowskim) w Galerii Biblioteki pod Atlantami nie było typowym spotkanie autorskim dotyczącym promocji książki. Autor postanowił podczas jego trwania naświetlić kwestię o wiele dla niego ważniejszą.

Spotkanie autorskie rozpoczęła, nietypowo, prezentacja. Czarno-biała. Minimalistyczna. Oszczędna w wyrazie. Z muzyką Łukasza Brzostka.

Książka Emplarium – autorstwa zaproszonego gościa - to kryminał miłosny. Magiczny – jak informuje wydawca. Głównym bohaterem jest tu dziennikarz śledczy, który odbywa podróż po Dolnym Śląsku. I choć miejsca są fikcyjne, autor podczas pisania korzystał z mapy.

Pomysł na postacie powstał po obejrzeniu filmu Misery. Jak sam przyznaje imiona swoim bohaterom przyznawał w oparciu o obsadę i producentów wspomnianego filmu.

Książka powstała pod wpływem znudzenia 18-letnim pisaniem historii kryminalnych do gazety. Nabrał on jednak przekonania, że rzeczywistość często przekracza fikcję.
- Nasi rodzimi przestępcy są zaś nudni, na ogół pijani i łatwo dają się złapać – jak podkreśla Hannibal Smoke.

Emplarium łączy się nieco z zainteresowaniem autora. Jednak luźno. Jest członkiem grupy Ratujmy Polskie Zamki, której celem jest ochrona m.in. zamków znajdujących się na terenie Dolnego Śląska. Czyta na ten temat, produkuje filmiki, a następnie wrzuca je do Internetu. Wszystko po to, by zainteresować problemem. W 1945 roku było bowiem tego typu obiektów na najbliższym terenie około 1500, w tej chwili niecałe 700. Podczas prezentacji i przemowy autora temat został porównany do Hiroszimy. Z tymże o tamtym zdarzeniu dowiedział się cały świat, a nad dolnośląskimi zabytkami natomiast nikt nie płacze, a skala zagadnienia narasta.

Celem jest naświetlenie problemu. Gdyż nawet mieszkańcy najbliższej okolicy nie zdają sobie sprawy z tego, co mają niemalże pod nosem. Władze zaś nie mają pieniędzy. To najczęstszy argument. W świadomości zaś pokutuje przekonanie, iż tego typu obiekty są poniemieckie, więc nie wymagające ochrony. Walka jest więc ciężka i jaki będzie efekt ostatecznego starcia czas pokaże.

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group