Festiwal miał ściągnąć do Wałbrzycha grafficiarzy z Polski i sąsiednich krajów, i być widoczny na ulicach miasta. Może tak stanie się wkrótce, bowiem po chwilowym zawieszeniu, projektu powrócono do etapu wstępnego.
– Na razie w środowisku rozpuszczone są wici – mówi Jacek Drejer z działu promocji muzeum. – Ludzie się zgłaszają. Jest zainteresowanie. Przychodzą, piszą, informują się nawzajem, powstaje baza danych. Kiedy się powiększy, mamy w planie stworzenie strony internetowej. Obecnie chętni mogą się z nami kontaktować na adres: promocja@muzeum.walbrzych.pl. Kiedy wyklarują się szczegóły, na naszej stronie zaraz pojawi się informacja.
Tą drogą organizatorzy próbują dotrzeć do grafficiarzy, którzy stanowią dość hermetyczne środowisko i raczej się nie ujawniają i nie pokazują, a kontaktują się tylko pomiędzy sobą. W tej chwili wystarczy tylko zadeklarować chęć udziału. Z wymaganiem projektów prac, czy ewentualnym podziałem na kategorie wiekowe, organizatorzy poczekają na więcej zgłoszeń. Może zgłosić się każdy, kto czuje się artystą.
Pierwszy plan zakładał, że dzieła graffiti będą powstawać na stadionie na Nowym Mieście. Dziś dyrektor planuje wykorzystać także muzealny ogród. Poszukuje też osoby czy firmy, która mogłaby wynająć jakąś powierzchnię.
Dyrekcja muzeum nie chce też narzucać swojej wizji.
– Będziemy rozmawiać, jak to widzą sami twórcy. Żadnych sztywnych ram, niech oni zaproponują formułę – mówi Jacek Drejer.
Gdyby wszystko się powiodło, festiwal mógłby zostać przeprowadzony nawet w tym roku.
