Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 4798
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Giełda pracy i rewitalizacja – krótka rozmowa z prezydentem Romanem Szełemejem

Poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 20:04
Aktualizacja: 20:05
Autor: Sven
Wałbrzych: Giełda pracy i rewitalizacja – krótka rozmowa z prezydentem Romanem Szełemejem
Fot. Sven
Według szacunków Urzędu Miasta dzisiejszą Giełdę Pracy i Edukacji odwiedziło około 3 000 osób. W trakcie tego wydarzenia zadaliśmy kilka pytań prezydentowi Szełemejowi.

- Nie minęła jeszcze godzina od rozpoczęcia giełdy, a halę OSiR-u na pewno odwiedziło już kilkaset osób. Nie przeraża pana ten tłum?

Roman Szełemej: Wręcz przeciwnie, raczej cieszy. Wiele osób, które tu przyszły to są potencjalni uczniowie prezentujących się szkół średnich i wyższych. Jest to przecież giełda pracy i edukacji. Mamy szkoły bardzo atrakcyjnie pokazujące swoją ofertę. Niedługo rozpoczną się zmiany na Politechnice Wrocławskiej, w Wałbrzychu powstanie wydział, jakiego nigdy wcześniej tu nie było. Z drugiej strony cieszę się, że tak dużo osób chce poszukiwać pracy. W Wałbrzychu borykamy się z problemem polegającym na tym, że pracodawcy szukają pracowników i nie mogą ich znaleźć. Liczba ludzi wypełniających wnioski i podania pokazuje, że jest wola poszukiwania pracy. Oczywiście gdyby nie było zjawiska bezrobocia, to w ogóle nie byłyby potrzebne takie giełdy. Pojęliśmy z Powiatowym Urzędem Pracy decyzję jej zorganizowaniu, bo w niedługim czasie powstaną nowe miejsca pracy w żłobkach, przedszkolu, domach opieki społecznej, gdzie będzie trzeba zatrudnić kadrę, w tym wiele kobiet pozostających bez zatrudnienia.

- Zjawisko bezrobocia jednak istnieje, a idąc przez centrum Wałbrzycha widać na co drugiej witrynie kartkę z napisem „do wynajęcia” albo „sprzedam”. Bankrutujący sklepikarze i ich pracownicy zasilają szeregi bezrobotnych. A przecież wciąż się mówi o rewitalizacji Śródmieścia.

Roman Szełemej: To jest zjawisko szersze i dotyczące śródmieść praktycznie wszystkich dużych miast, nawet tak bogatych jak Warszawa czy Wrocław. To jest kwestia polityki własnościowej dotyczącej tych lokali. Niestety, one zostały w przeszłości, może to nie najlepsze określenie, „lekką ręką” sprzedane przez Gminę. Trafiły w ręce przedsiębiorców, którzy dzisiaj nie są w stanie tych swoich, jak się przed laty wydawało, intratnych, działalności gospodarczych efektywnie kontynuować. Trzeba w ogóle zastanowić się nad polityką rewitalizacji śródmieścia, nie tylko wałbrzyskiego, ale każdego dużego miasta w Polsce. Miedzy innymi dlatego podjąłem decyzję, aby przynajmniej w niektórych punktach umieścić instytucje kulturalne, między innymi Biuro Wystaw Artystycznych. Jest to wyraźny sygnał, że Miasto powinno brać odpowiedzialność za swoje Śródmieście.

- Jednak lokali nadających się na instytucje kultury i pozostających w pańskiej gestii nie jest dużo. Co z pozostałymi lokalami po sklepach czy punktach usługowych zamykanych z powodu bankructwa? Czy Miasto ma jakiś pomysł na zmianę w tej dziedzinie?

Roman Szełemej: Mamy oczywiście w Śródmieściu strefę niskich podatków, ale wydaje mi się, że mamy do czynienia ze zjawiskiem zmiany profilu działalności gospodarczej. Przez wiele lat posiadanie sklepu dawało gwarancję na dobre dochody. W czasach marketów taka działalność przestaje być efektywna finansowo. To jest problem nie tylko ogólnopolski, ale ogólnoeuropejski. Trzeba do tego problemu podejść aktywnie, między innymi poprzez tworzenie instytucji kultury czy publicznych w miejscach, które straciły rację bytu jako sklepu czy jako miejsca monopolowe.

- Dziękuję za rozmowę.

Czytaj również

Komentarze (8)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group