Czwartek, 18 kwietnia
Imieniny: Alicji, Bogusławy
Czytających: 4963
Zalogowanych: 6
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: A’Propos – / Peter Gabriel / Krystyna Stańko

Niedziela, 16 października 2011, 10:24
Aktualizacja: Poniedziałek, 17 października 2011, 17:30
Autor: Piotr Bogdański
Wałbrzych: A’Propos – / Peter Gabriel / Krystyna Stańko
Fot. Piotr Bogdański
Znakomite kompozycje Petera Gabriela, trójmiejscy muzycy z niezłym potencjałem i fajny pomysł interpretacji twórczości lidera Genesis na jazzowo, ale jak się okazało w piątkowy wieczór to za mało. Krystyna Stańko przyjechała do Wałbrzycha w ramach promocji swojej najnowszej płyty z piosenkami Gabriela – „Secretly”. Co prawda wokalistka błyskawicznie podbiła serca słuchaczy, mimo to czegoś zabrakło.

Club A’Propos szczelnie wypełnili fani głosu Krystyny Stańko, a może bardziej dokonań brytyjskiego artysty. Widok zgromadzonego na scenie instrumentarium (m.in. wibrafon, kontrabas i trąbki) tylko podsyciły nadzieje na przeżycie czegoś wyjątkowego. Występ muzycy zaczęli od „The Book Of Love”. Już pierwsze takty pozwoliły odgadnąć tytuł utworu. Nic dziwnego. Stańko zasadniczo porusza się wśród powszechnie znanych piosenek, żeby nie rzec przebojów. I tak w kolejności zabrzmiały „Red Rain”, „I Grieve”, „Mercy Street”. Dopiero w tym ostatnim pojawiło się coś niezwykłego – porywające solo na wibrafonie. Po chwili Dominik Bukowski jeszcze raz mocno rozgrzał metal swojego instrumentu. W „The Rhythm Of The Heat”, upust artystycznej energii dali również trębacz Marcin Gawdzisz i kontrabasista Piotr Lemańczyk. Sympatyczny basista był również autorem wyjątkowej mimiki twarzy.

Na kolejne piosenki musieliśmy poczekać trochę dłużej. Artyści zafundowali nam przerwę. Był to znakomity czas zdobycia pierwszej opinii. Pięćdziesięcioletni mocno podpity mężczyzna głośno wygłaszał swoje zdanie – „To skandal, nie muzyka”. Tymczasem na scenę powrócili w okrojonym składzie wokalistka z wibrafonistą i kameralnie zaprezentowali „Father, Son”. Po jego wybrzmieniu dołączył do nich kontrabasista, a Bukowski zamienił wibrafon na kalimbę i zaintonowali „Blood Of Eden”. Jeszcze jedna piosenka i wokalistka oznajmiła już dobrze rozbawionej publiczności, że zmierzają do końca koncertu. Na zwieńczenie koncertu wybrała „Sky Blue” zanucony z publicznością. Rozśpiewani uczestnicy występu nie chcieli słuchać o końcu. Gromkimi brawami aż trzykrotnie wywołali twórców zza kulis na scenę. Definitywny finał nastąpił dopiero po zaprezentowaniu własnego bluesa z płyty 058. Była godzina 22.34. Jednym słowem artyści uczciwie zagrali w ciągu blisko dwóch godzin łącznie z bisami dwanaście utworów.

Skąd zatem krytyczna uwaga na początku tekstu? Po pierwsze trudno się uwolnić od podejrzeń, że sięgnięcie do cenionej i popularnej czyjejś twórczości jest próbą pójścia na łatwiznę i skokiem na kasę. Przyjmijmy jednak, że zainteresowanie legendą muzyki rockowej wynikało ze szczerej fascynacji jego muzyką. Nadanie jazzowego charakteru piosenkom Gabriela, niestety, nie nadało im kolejnego wymiaru. Brzmienie i aranżacja także nie wybija się ponad przeciętność. Nie ma w muzyce Stańko i jej kolegów czegoś świeżego, czy chociaż stylowego. Utwory zamiast zyskać straciły na swej sile. Wybrane instrumentarium nie uniosło kompozycji pierwszego wokalisty Genesis. Z wyjątkiem momentów uniesień wibrafonisty. Na koniec nie można nie zauważyć, że głos Krystyny Stańko o dość przeciętnej barwie nie pomógł w artystycznej realizacji tego ryzykownego przedsięwzięcia. Mimo wszystko były to dwie przyjemnie spędzone godziny z muzyką, ale rozczarowanie pozostanie.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group